Jak zapowiedział na antenie Polsat News premier Morawiecki, będzie on rekomendował wprowadzenie czerwonej strefy na terenie całej Polski. Czerwony kolor miałby pokryć całą mapę kraju od soboty, 24 października.
Wprowadzenie takiego rozwiązania wiąże się z ciągle rosnącą liczbą zakażonych na Covid-19, a co za tym idzie zmniejszającą się w drastycznym tempie liczbą wolnych szpitalnych łóżek i respiratorów. W Małopolsce, zgodnie z danymi z 21 października, zostało 549 wolnych łóżek dla pacjentów z Covid oraz jedynie 15 wolnych respiratorów. Mateusz Morawiecki zaznaczył, że rząd stara się znaleźć taką strategię, która z jednej strony nie dopuści do utraty kontroli nad pandemią, a z drugiej nie doprowadzi do ponownego lockdownu:
„Statystyka to nie wszystko. Każdy poszczególny przypadek, każdy poszczególny człowiek, to wartość sama w sobie. Staramy się ratować każde życie i stąd to wypośrodkowanie naszej strategii między tymi, którzy chcieliby całkowitego lockdownu, a tymi negacjonistami, którzy nie chcieliby zamykać niczego”.
Prezes Rady Ministrów w programie “Gość Wydarzeń” (Polsat News) uspokajał również rodaków, że jeżeli tylko sytuacja z pandemią trochę się uspokoi, to za kilka tygodni znów będzie możliwe otwarcie wszystkich działalności gospodarczych. Musi jednak znacząco spaść liczba dziennych zachorowań, a Polacy nauczyć się przestrzegać obostrzeń sanitarnych.
Czerwona strefa w całej Polsce nie powinna nas jednak przerażać, bowiem niewiele ona w praktyce zmieni. Już dziś przecież obejmuje ona większą część kraju.
fot. Facebook/Mateusz Morawiecki