Dyrektorzy szpitali powiatowych nie ukrywają, że napotykają kłopoty po tym, jak wojewoda małopolski zadecydował, że kierowane przez nich placówki mają przejąć od Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie opiekę nad osobami z dodatnim wynikiem testów na koronawirusa, które z uwagi na łagodny przebieg choroby przebywają w izolatorium domowym. Lecznice skarżą się, że zaproponowane im stawki są rażące niskie i nie pokrywają rzeczywistych kosztów opieki nad tymi osobami.
Ten temat poruszono podczas wideokonferencji zorganizowanej przez Urząd Wojewódzki w Krakowie z udziałem starostów, dyrektorów szpitali powiatowych i szefów stacji sanitarno-epidemiologicznych.
— Dyrektorzy szpitali podkreślili, że objęcie opieką wspomnianych pacjentów, których obecnie w całej Małopolsce jest około 1800, wiąże się m.in. z koniecznością zatrudnienia dodatkowych osób, m.in. koordynatorów i pomocy medycznej. Tymczasem, jak wskazywano podczas burzliwej dwugodzinnej dyskusji, NFZ nie chce refundować tej usługi, co jednoznacznie określono mianem “dziury w systemie” – czytamy w komunikacie oświęcimskiego starostwa.
Podczas rozmowy podkreślano, że ciężar odpowiedzialności finansowej w tym zakresie został przeniesiony na samorządy powiatowe bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego.
— W toku dyskusji wypracowano porozumienie, w myśl którego w ciągu miesiąca mają zapaść wiążące i satysfakcjonujące szpitale powiatowe i samorządy rozwiązania finansowe. Przez ten czas powiatowe lecznice zapewnią właściwą opiekę wspomnianym pacjentom – relacjonują przedstawiciele starostwa w Oświęcimiu.